- Intensywny weekend mają za sobą ratownicy z Babiej Góry. Oprócz dyżuru górskiego na Markowych Szczawinach oraz dyżurów narciarskich na PKL Mosorny Groń i wyciągu Wojtek w Zawoi Czatoża, współorganizowaliśmy i zabezpieczaliśmy Memoriał Edwarda Hudziaka - zawody skiturowe upamiętniające naszego ratownika i wieloletniego gospodarza Schroniska Górskiego PTTK Markowe Szczawiny, który w 2011 roku zginął podczas wejścia aklimatyzacyjnego w górach Ekwadoru - opisują beskidzcy goprowcy.

Ponadto w typowo ratowniczej pogodzie panującej w partiach szczytowych Babiej Góry, podczas intensywnie padającego śniegu, przy porywistym wietrze przekraczającym 100 km/h i widoczności ograniczonej do kilku metrów, ratownicy prowadzili dwie wyprawy.

- Pierwsze zgłoszenie dotarło już o 10:30, od osoby, która nie potrafiła odnaleźć szlaku w rej. Gówniaka. Mężczyzna został odnaleziony przez ratowników i sprowadzony na Przełęcz Lipnicką. Kolejne wezwanie o pomoc wpłynęło o godz. 14:15 od 3 osób, które w partiach szczytowych również straciły orientację w terenie. Po długotrwałych poszukiwaniach turyści zostali odnalezieni przez ratowników w rej. Diablego Stołu na południowych stokach Babiej Góry - opisują ratownicy.

Z uwagi na lokalizację zdarzenia, w działaniach brali również udział ratownicy z Horskiej záchrannej slużby Západné Tatry. Turyści w ogólnym stanie dobrym zostali sprowadzeni do schroniska Slaná voda na Słowacji. Wyprawę zakończono powrotem ratowników do Zawoi i na Markowe Szczawiny oraz klarem sprzętu o godz. 1:00 w nocy.



Ratownicy Horskiej záchrannej slużby Západné Tatry uczestniczyli też w akcji ratowników GOPR Beskidy, której celem była pomoc dwójce turystów w szczytowych partiach Pilska - zgubili się, podchodząc zielonym szlakiem od strony słowackiej. Zdarzenie miało miejsce w sobotę, 27 stycznia.

W kierunku kopuły Pilska udała się dwójka ratowników na skuterach śnieżnych, a potem kolejny na nartach skiturowych. Z uwagi na bardzo trudne warunki i brak kontaktu z poszukiwanymi, do działań zadysponowano wsparcie - ratowników sekcji operacyjnej Żywiec.

Szczęśliwie po dwóch godzinach akcji turystów udało się odnaleźć. Zostali przetransportowani do dyżurki, a potem do Korbielowa.